Julia Walczyk-Klimaszyk po niesamowitym pojedynku wygrała z Francuzką Ysaorą Thibus 15:12 i awansowała do najlepszej "16" igrzysk olimpijskich! O ćwierćfinał nasza reprezentantka powalczy o godzinie 14:05 z niżej notowaną Kanadyjką Eleanor Harvey. Z kolei Hanna Łyczbińska przegrała z Włoszką Alice Volpi 11:15 w 1/16 finału floretu kobiet.
Julia Walczyk-Klimaszyk trafiła na arcytrudną rywalkę. Francuzka Ysaora Thibus ma na koncie dziesięć medali mistrzostw świata i wicemistrzostwo olimpijskie. Z kolei nasza reprezentantka jest mistrzynią ostatnich igrzysk europejskich.
Obie reprezentantki Polski walczyły w tym samym czasie i miały obok siebie wymagające przeciwniczki. W pierwszej minucie trwało wzajemne "badanie stron". Walczyk-Klimaszyk rozpoczęła od dwóch czystych trafień, po chwili dołożyła kolejne i zaczęła od 3:0.
Z biegiem kolejnych sekund rywalka radziła sobie coraz lepiej, ale nasza zawodniczka potrafiła odpowiedzieć i z 3:2 zrobiło się 5:2. Francuzka poprosiła o zmianę floretu, aby zyskać chwilę czasu w końcówce pierwszej rundy. Niestety to pomogło. Błyskawicznie zrobiło się 5:5...
Thibus pokazywała przygotowanie i natarcie z lewej strony. W ten sposób potrafiła zaskoczyć naszą reprezentantkę. Żadna z pań nie była w stanie zbudować choć minimalnej przewagi. Na planszy oglądaliśmy niesamowite emocje. Z 8:7 dla Francuzki zrobiło się 9:8 dla Polki. Szkoda, że Walczyk-Klimaszyk nie zdołała wyjść na 10:8, miała ku temu znakomitą okazję.
Udało się wyjść na +2 minutę przed końcem drugiej rundy. Kilka sekund później znów był remis 11:11, a następnie zrobiło się 12:11 dla Thibus. Licznie zgromadzeni kibice oglądali niesamowite emocje. Skuteczna akcja Polki i 12:12, za moment 14:12 dla naszej! Po niewiarygodnym i świetnym pojedynku Walczyk-Klimaszyk wygrała 15:12 i zameldowała się w najlepszej "16" igrzysk olimpijskich.
– Cieszę się, że to już za mną. Było głośno, ale słyszałam też naszych kibiców i rodzinę. Zachowałam zimną głowę w końcówce, ale zrobił to też mój trener. Świetnie podpowiadał, kazał narzucić presję na przeciwniczkę. Wiem, że to igrzyska i jeżeli chce się mieć medal, trzeba wygrać z każdym. Mam nadzieję, że teraz będzie z górki, bo ta walka była ciężka. Powiedziałam sobie: wyluzuj, skup się na tym, co dzieje się na planszy. Trenera było słychać i mamy już lekkie doświadczenia – powiedziała Walczyk-Klimaszyk.
Hanna Łyczbińska trafiła na Włoszkę Alice Volpi, dwukrotną indywidualną mistrzynię globu, pięciokrotną medalistkę ME, która 11 razy triumfowała w turniejach PŚ. Ten pojedynek od początku był bardzo wyrównany. Przeciwniczka po pierwszej rundzie prowadziła 7:5.
Przez długi czas utrzymywała się dwupunktowa różnica na korzyść bardziej utytułowanej florecistki. Volpi lepiej wyglądała w drugiej rundzie i wyszła na 10:6. W ostatniej fazie pojedynku nie oddała bezpiecznego wyniku. Było 12:9, a skończyło się ostatecznie 15:11.
45 - 36
Włochy
32 - 45
Francja
38 - 45
Kanada
45 - 30
Polska
45 - 37
Francja
38 - 45
Włochy
45 - 32
Kanada
36 - 45
Polska